piątek, 7 sierpnia 2009

Synaptyczne labirynty

Rankiem pierwsze próby napisania możliwej sceny, bardzo intensywne, ciągnące się do późnego popołudnia. Potem wyjście na słońce i wiatr, który w Gdańsku zawsze wieje i nagłe zdziwienie tym, że jest się w miejscu, o którym się pisze. Jak gdyby myśli nie do końca opuściły głowę i z powodu osobliwego niewłaściwego połączenia między synapsami nadal poruszały się po labiryntach mózgu.

Nie mogę się doczekać, żeby w weekend wyjechać w końcu poza gdańskie śródmieście, chciałabym wypuścić się przynajmniej do Oliwy, do parku albo nad morze, nacieszyć się trochę jego bezkresem. Przyjaciółka zaprosiła mnie na Kaszuby, mam wielką ochotę skorzystać z tego zaproszenia. Na mojej liście zadań jest również i to: zbadanie okolicznych terenów wokół Gdańska. Często okolice potrafią powiedzieć o mieście co najmniej tyle, co i samo miasto.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz